poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia

Niech wpadnie ktoś na chwilę
Niech powie, że pamięta
I to by było tyle 
przynajmniej na te Święta.

Zdrowych, wesołych, pachnących 
Świąt Bożego Narodzenia
życzy Dorota

czwartek, 19 grudnia 2013

Czapki Mikołaja na krzesła

Dziś chcę pokazać czapki mikołajowe na krzesła uszyte dla mojej cioci. Prosty krój, materiał to cienki polar, wyszło chyba fajnie. No Święta na całego!

                                                  A poniżej dumnie prezentuje się Zuzia.

                                                            A tu czapa na płasko.          

środa, 18 grudnia 2013

O wygranym candy, ciasteczkach imbirowych i ozdobach na święta.

No cóż znowu będę się chwalić prezentami, bo dostałam paczkę od Beaty z Leniuszkowa, która robi różne cudeńka m.in. maleńtasy, które wygrałam. Dostałam też kubeczek, ma napis Londyn, ale moja Martuśka stwierdziła, że "taki paryski" w każdym razie bardzo kobiecy. Do tego jeszcze książkę z potrawami bożonarodzeniowymi, chusteczki też świąteczne i cynamonowe tealighty.






 To było candy z zadaniem, bo trzeba było podać jakiś fajny przepis, ja napisałam przepis na ciasteczka imbirowe (naprawdę je lubię), Beacie się spodobał i wygrałam, ha. Może komuś jeszcze przepis się przyda, więc zamieszczam, ciasteczka pasują na Boże Narodzenie, choć smakują też w lipcu.

Imbirowe ciasteczka 

25 dag maki, 1 jajko, szczypta soli, 12 dag masła, 10 dag cukru pudru, 1 laska wanilii, 1 łyżeczka sproszkowanego imbiru, 1 jajko do smarowania, ewentualnie masło do smarowania blachy

Mąkę wymieszać z imbirem, posiekać z masłem, dodać sól, cukier puder i wnętrze z wanilii. Zagnieść ciasto, zawinąć w folię i włożyć do lodówki.
Rozwałkować na posypanej mąką stolnicy na grubość około 3 mm. Wycinać ciasteczka radełkiem lub foremkami, układać na blasze (wysmarowanej masłem lub wyłożonej papierem do pieczenia). Ciasteczka posmarować roztrzepanym jajkiem, wstawić do piekarnika rozgrzanego do 200 st.C i piec około 10 min. albo nawet mniej jak zrobicie bardzo cienkie.

Paczka od Beaty zmobilizowała mnie i jeszcze wczoraj upiekłam ciasteczka, trochę zjemy teraz, a puszka na święta, (chyba że nas skusi). Trochę blade, bo zapomniałam posmarować jajkiem.

A z szycia to dziś tylko wianek na ścianę i ptaszki na choinkę, zrobione jakiś czas temu, ale dziś skończone, bo właśnie dziś stanęła u nas choinka. 





środa, 11 grudnia 2013

O wszystkim po trochu, a najmniej o szyciu

   Przedwczoraj dostałam prezent tzn. przyszedł do mnie domek od Moniki z kocham i szyję, u której wygrałam candy. Czerwona koperta z Hiszpanii, a w niej uroczy domek (notesik na lodówkę)- oj jak miło dostawać prezenty. A to on:

A teraz trochę twórczości moich córek taka jakby girlanda papierowa (kontur Marta, kolorowanie i wycinanie Hania). Też wisi na lodówce. 


                                                                     Serce od Hani
                                                                     Hani choinka
Martuśki "dziewczynka na łące" i "pierniczkowy ludek i domek"
                                                                  Hani "Szrek i kolega Szreka"
 
                                                                  Martusi "żyrafa i lew"
                                                             i "baletnica" też Martuśki
Hani "księżniczka"
i Marty "dynia"

 A żeby było trochę mojego szycia to pokazuje firanki tzn. lambrekin do pokoju dziewczyn uszyte w ramach świątecznych porządków, choć zupełnie nie w klimacie świątecznym.
 O szyciu tyle, jeszcze tylko wieszaczki, zrobiłam je dość dawno, ale dopiero teraz zawisły na ścianie. Drewniane, malowane, powiedzmy z elementami decoupagu.

 Musze jeszcze jakoś zamaskować te śrubki i dziurki.

A że dużo w tym poście o moich dzieciach to na koniec mały dowcip sytuacyjny sprzed kilku dni, kiedy to piekłam tartę.
Marta (6 lat) pokazując na tartę nazwała ją tatarem, wytłumaczyłam jej, że tatar to inne danie, a ona buntowniczo, że woli nazywać ją tatarem, bo to fajniejsza nazwa. Po jakimś czasie do kuchni przychodzi głodna Hania (4,5) i pyta "gotowy już ten katar?". Tak to tarta została katarem.

piątek, 6 grudnia 2013

Wicher wieje ...

   Oj wieje dziś, wieje, huragan Ksawery, a ja prąd mam haha, na razie. Kiedyś jakieś męskie typy próbowały mnie przekonać, że huragany mają tylko żeńskie imiona, bo robią spustoszenie  jak dziewczyny, to było nie wiem kiedy, ale kilka lat temu, przy okazji huraganu Katrina chyba, oczywiście przekonać się nie dałam, swoje wiem.
   Rok temu moje dzieci wracały z przedszkola na sankach z torbami od Mikołaja, dziś niewiele brakowało, posypało, a raczej zawiało dopiero pod wieczór. Teraz spokojniej, ale w nocy i do południa wiało fest mocno. Znak drogowy przed moim oknem dygotał jak szalony, nie mówiąc o drzewach.
   U mnie zrobiło się świątecznie odrobinę, bo z córami robiłyśmy pierniczki, dziewczyny próbowały nowe fartuszki, które im uszyłam.
Oto one, niestety modelki były zbyt rozbawione wypiekami i nie mamy sensownych fotek, może przy innej okazji.


 Za to kilku pierniczkom się udało i załapały się na zdjęcia. Włożyłam ja do koszyczka, który zrobiłam z miesiąc temu, miałam dorobić jeszcze inne i dopiero wystawić na bloga, ale jakoś nie wyszło. Zwróćcie uwagę na zaśnieżone szyby. Do wczoraj była jesień, a dziś pierwszy śnieg (w lubuskim).


A to dzisiejsza pogoda. Pierwszy śnieg.


A jeszcze jedno, bardzo ważne, dzięki Mikołaju za prezenty i pozdrawiamy.